Dziś postaram się opisać metodę zdobienia, którą każdy z nas z powodzeniem może wypróbować we własnym domu. Nie potrzeba do tego ani ogromnych środków finansowych, ani parku maszynowego,ani dużej przestrzeni twórczej.
Zacznijmy od materiałów. Potrzebne będą syntetyczne pędzelki retuszerskie oraz farby termoutwardzalne do malowania porcelany. Zwykłych, dekoracyjnych do szkła nie polecam, gdyż zależy nam na kontakcie z żywnością oraz trwałości wzoru. Producentów farb i pędzli jest kilku na rynku, więc bez problemu każdy znajdzie coś dla siebie. Nie mając doświadczenia najlepiej udać się do najbliższego sklepu dla plastyków, gdyż spotkamy tam kompetentną obsługę, która w razie wątpliwości doradzi odpowiedni wybór. Kolejny krok to wybór odpowiedniego naczynia – ja np. uwielbiam filiżanki, przede wszystkim dlatego że są dostępne w przeróżnych często bardzo fantazyjnych kształtach. Powierzchnia naczynia powinna być gładka jak najmniej porowata. Gdy już jest się w posiadaniu konkretnej rzeczy, należy pozbyć się z niej naklejek i wszelkich „niespodzianek”, a następnie odtłuścić powierzchnię przy pomocy alkoholu lub octu, w razie konieczności wytrzeć.
Następnie można już przystąpić do najciekawszego etapu pracy, czyli do zdobienia. Farby wedle wymyślonego, bądź gotowego wzoru nakładamy cienką warstwą, której dajemy wyschnąć. W razie potrzeby można dodać drugą i trzecią warstwę, jednak nie więcej, bo zdobienie może okazać się nietrwałe. Gdy jesteśmy zadowoleni z efektu, pracę należy odstawić na 24 godziny do wyschnięcia. Kolejny etap to utrwalenie wzoru, czyli wypalanie. Nagrzewamy piekarnik do ok 150 stopni i umieszczamy wymalowane naczynie w środku. Po upływie 45 min kończymy proces i dajemy porcelanie spokojnie wystygnąć. Teraz jest już w pełni funkcjonalne i gotowe do użycia.
Należy jednak pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze ręcznie malowana porcelana nie lubi na dłuższą metę mycia w zmywarce. Jeśli posiadamy ulubione naczynie, bez względu na to co pisze wytwórca farb, starajmy się mu oszczędzić tej traumy. Z pewnością obędzie się to z korzyścią dla wzoru i koloru, a ulubiona filiżanka dłużej nam posłuży. Do mycia wystarczy gąbka i płyn do naczyń. Po drugie – jeśli pierwsze efekty twórczych działań nie spełnią oczekiwań, pamiętajmy, że praktyka czyni mistrza.
Osobiście jestem przykładem osoby permanentnie się uczącej. Powodzenia!